Dziś post o tym jak wybrać przedszkole. A może właściwie o tym jak go nie wybierać…?;)
Nie ukrywam, że dużo polegam na mojej kobiecej intuicji. Jeśli mam przeczucie, że coś jest fajne (albo nie) to ciężko mnie od tego odwieść. Podobnie było w naszym przypadku z wyborem przedszkola. Przeglądałam oferty przedszkoli i układałam sobie w głowie co jest dla mnie najważniejsze
- W przedszkolu musi być dużo angielskiego (cudownie, jeśli przedszkole będzie anglojęzyczne)
- Dobre (czytaj wartościowe) jedzenie
- Musi być dużo zajęć plastycznych i ruchowych
- Na plus będą ciekawe wyjścia z dziećmi i organizowane wycieczki
- Przedszkole musi być blisko miejsca zamieszkania, albo pracy mojej lub małżonka. Inny rejon Wrocławia nie wchodzi w grę.
To są moje wymagania ustawione wg priorytetów. Nie szukałam więc rankingów przedszkoli, tylko swoje poszukiwania rozpoczęłam od szukania przedszkola anglojęzycznego – druga oferta na jaką trafiłam to było TO przedszkole. Powiem szczerze, że pod względem oferty każde inne odpadało w przedbiegach.
PLUSY naszego przedszkola
- Przedszkole anglojęzyczne
- Znany nam eko catering – Weranda Smaków
- Dużo zajęć plastycznych i ruchowych
- Nie ma tygodnia bez wycieczek i wyjść z dziećmi
- Bardzo bogaty program kulturowy
- Przedszkole blisko pracy Tomka
- Rozbudowane metody pracy z dziećmi http://www.citykids.pl/program/metody/
Dlatego zakochałam się w tym przedszkolu…;) I o żadnym innym nie chcę słyszeć! Koniec i kropka! I choć zostało ostatnie miejsce, choć przedszkole kosztuje duuużo… – muszę tam posłać Zuzię!:)
Nasze drobne zmagania z zapisami:
- mając przed oczyma i w pamięci super przedszkole wybrane dla Zuzi chciałam wejść na jego stronę w wolnej chwili i poczytać o nim więcej; wchodzę a tu „REKRUTACJA TRWA”; zdziwiłam się bardzo, bo był sam początek stycznia; okazało się, że w tym przedszkolu rekrutacja rusza już w grudniu roku poprzedniego; TO CHYBA PRZEZNACZENIE – zostało ostatnie miejsce!
- Zuzia musiała stawić się na dzień próbny (to nic, że ma dopiero 2,5 latka a do przedszkola idzie dopiero za 9 miesięcy…:P). Poszła, „zdała egzamin” koncertowo
- Ale problemem okazało się też to, że Zuzia we wrześniu będzie najmłodsza, a ponieważ przedszkole działa na zasadzie grup mieszanych, będzie duża różnica wieku między nią, a najstarszą osobą. Po Zuzi najmłodszy będzie 4-latek. No cóż, chyba udało mi się przekonać Panią dyrektor, że Zuzię zawsze ciągnęło do starszych… JUŻ W TĄ SOBOTĘ ostateczna rozmowa, dowiemy się czy byłam wystarczająco przekonująca;)
W każdym razie Zuzia aktualnie uczęszcza do tego przedszkola na sobotnie (dodatkowe) zajęcia dla chętnych dzieci. Na 4 godziny (9:00-13:00), które prowadzone są tylko w języku angielskim i jest nimi zachwycona! Dzieciaki chodzą w tym samym budynku do groty solnej na haloteriapię, bawią się, śpiewają piosenki i uczą. Córka chłonie angielski jak gąbka i w domu organizuje zajęcia dla misiów i lalek i uczy je angielskiego… Widać, że moja kobieca intuicja nie zawiodła;) Zuzanko, oby tak dalej!
Mam nadzieję, że już we wrześniu pojawi się post z pierwszego tygodnia uczęszczania do tego cudownego przedszkola City Kidsy;)